piątek, 18 czerwca 2010

Krzyk





Wes Craven to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych twórców kina grozy w ostatnich latach. „Krzyk” z 1996 roku w jego wykonaniu narobił trochę zamieszania w światku grozy, nie pozostawiając nikogo obojętnym. Jedni uważają, że jest to film kultowy, drudzy po prostu go nie trawią. Przyznać trzeba jednak otwarcie, że Wes Craven „wskrzesił” nurt slashera, który już od ładnych paru lat nie miał godnego przedstawiciela. Akcja filmu rozgrywa się w małym miasteczku Woodsboro, o którym od pewnego czasu jest głośno. Wszystko za sprawą tajemniczych zabójstw. Psychopata prowadzi ze swoimi ofiarami quiz na temat znajomości horrorów. Udzielenie błędnej odpowiedzi oznacza śmierć. Taki też los spotkał Casey Becker (Drew Barrymore) i jej chłopaka. Zajęcia w szkole, do której uczęszczały ofiary, zostają odwołane. Z tej okazji grupa przyjaciół postanawia urządzić sobie przyjęcie. Wśród imprezowiczów znajduje się Sidney Prescott (Neve Campbell), która nadal nie może dojść do siebie po śmierci matki. Właśnie zbliża się rocznica tego tragicznego wydarzenia, a Sidney staje się następnym celem mordercy… "Krzyk” jest naprawdę udanym pastiszem kina grozy. Może i brakuje mu do swych starszych odpowiedników, sprawia wrażenie zwykłego młodzieżowego slashera, ale otwiera zupełnie nową ścieżkę dla horroru. Łamie pewne stereotypy i nie kopiuje znanych nam już pomysłów, ale konsekwentnie idzie swoją ścieżką. Warto się z nim zaznajomić, chociażby po to, aby wyrobić sobie własne zdanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz