czwartek, 17 czerwca 2010

Zakochany Bez Pamięci



Scenarzysta Charlie Kaufman ("Adaptacja", "Być jak John Malkovich") przyzwyczaił nas do tego, że jego filmy to nie lekkie, łatwe i przyjemne propozycje dla każdego. Choć wiele w nich humoru, strukturę opowieści Kaufmana można raczej określić jako szaloną zabawą z danym gatunkiem i z wyobraźnią widza. Nie inaczej jest i z "Zakochanym bez pamięci". Wbrew zapewnieniom dystrybutora nie jest to typowa komedia romantyczna, tudzież, co sugeruje niezbyt trafiony polski tytuł, ckliwy melodramat. Jeśli nie jesteście ciekawi eksperymentów, będzie wam ciężko czerpać z filmu prawdziwą przyjemność. W "Zakochanym Bez Pamięci" roi się od gwiazd. Joela zagrał Jim Carrey, zaś Clementine, Kate Winslet. Mogę powiedzieć z ręką na sercu, że wywiązali się ze swoich ról bardzo dobrze. Carrey zagrał w tym filmie jedną ze swoich najpoważniejszych ról. Podczas oglądania jego miny nie będzie nam się chciało śmiać, ani nie będziemy oczekiwać wygłupów, z których pamiętamy go w "Głupim i Głupszym" czy też "Ace Ventura". To świadczy tylko o tym, że Jim Carrey jest nie tylko dobrym komikiem ale i niesamowitym aktorem, który potrafi całym sobą i z wielkim zaangażowaniem wcielić się w każdą zaakceptowaną przez siebie postać. Również Kate Winslet poczyniła ogromne postępy. Zazwyczaj grała albo w dramatach albo ckliwych romansidłach, które ukazywały ją z bardzo wrażliwej strony. Teraz stworzyła kreację zupełnie odmienną od wcześniejszych. Zadziorna, z pazurem, rozkapryszona, dbająca o swoje dobro, ale nie zmieniająca własnego zdania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz