wtorek, 22 czerwca 2010

The Bodyguard



Frank Farmer, były agent CIA, za namową przyjaciela zostaje ochroniarzem gwiazdy estrady i filmu Rachel Marron, która niepokojona jest anonimami z pogróżkami pod jej adresem. Sama gwiazda o niczym nie wie, więc cały pomysł jest dla niej niezrozumiały. Nie ma ochoty słuchać Franka, ani zmieniać stylu swojego życia do czasu, kiedy sama znajduje anonim podczas promocji nowego teledysku. Od tego czasu zmienia swoje nastawienie do Farmera i wchodzi z nim w sfery relacji znacznie wykraczających poza linię szefowa - pracownik. Tymczasem osoba czyhająca na życie wokalistki jest wciąż na wolności i nie rezygnuje z zamachów na jej życie. Wkrótce Rachel otrzymuje nominację do Oscara, sama zaś ceremonia jest idealnym miejscem, aby zrealizować groźby z listów. Frank jednak zrobi wszystko, aby do tego nie dopuścić.
Mniej więcej o tym jest cały film. Rachel to kobieta sukcesu: kapryśna, zapatrzona w siebie, dbająca tylko o swoje szczęście. Frank to zaś twardy gość, który wciąż nie może wybaczyć sobie, że nie był obecny podczas zamachu na prezydenta. Każda z tych osób wydaje się dużą indywidualnością, samowystarczalną, niedostępną. Jak się jednak przekonamy przed miłością nie da się uciec i może ona połączyć nawet dwa tak podobne charaktery. Cały ten zabieg jest w kinie tak powszedni, że chyba każdy może wyobrazić sobie jak ten związek wygląda, a ponieważ jest on głównym tematem filmu mamy obraz tego, jak wygląda cały film. Nie mniej ogłada się go z zainteresowaniem. Jest to, bowiem w miarę sprawnie zrealizowane kino sensacyjne, idealne na długi jesienny wieczór we dwoje. Jak wygląda scenariusz takich produkcji, każdy z nas wie, więc nie będę się o nim rozpisywał. Także o aktorach dużo pisać nie będę. Whitney Houston miała głównie pięknie wyglądać, wspaniale śpiewać i przyciągnąć do kin tłumy. Z tych założeń wywiązuje się znakomicie. Jak już wiele osób podkreślało aktorka z niej przeciętna, a i ja zdecydowanie wolę jej popisy wokalne. Miło się ją ogląda i słucha, a ponieważ jej kreacja niemalże idealnie pasuje do jej życia osobistego, także z gry aktorskiej jakoś się wywiązuje. Costner też w wielu, wielu filmach zagrał już lepiej, ale jest w miarę przekonywujący w swojej roli i po filmie pozostawia nas z raczej dobrym wrażeniem.

(filmweb.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz