wtorek, 22 czerwca 2010

Waleczne Serce


Obraz spotkał się z fantastycznym odbiorem, zarówno krytyki, jak i szerokiej widowni. W roku swojej premiery (1995 r.) dzieło otrzymało aż 5 Oskarów (w tym za Najlepszy Film Roku), a dziś jest uznawane za prawdziwy klasyk kina historyczno-przygodowego. Porównując z każdym innym filmem o tematyce historycznej, obraz Gibsona zawsze okazuje się lepszy. Produkcje ostatnich lat typu: "Aleksander", "Królestwo niebieskie" czy nawet świetny "Gladiator" Scotta nie mogą się równać z "Walecznym Sercem". Na czym polega więc fenomen opisywanego dzieła? Otóż film ten jest dopracowany w każdym niemal szczególe. Szczególny nacisk położono na obsadę. W "Braveheart" mamy więc fantastyczne kreację aktorskie. Mel Gibson osadził siebie samego w roli głównej. Twórcy widowiska na ekranie towarzyszą ponadto: gwiazda francuskiego kina, Sophie Marceau, Peter Hanly i James Cosmo. Myślę, że każdy z artystów wywiązał się ze swojej roli rewelacyjnie.
Warto zaznaczyć, iż jest to film historyczny, a więc fabuła obrazu opiera się na wydarzeniach autentycznych. "Braveheart" opowiada losy walk narodu szkockiego o wolność. Dzięki dziełu Gibsona dowiadujemy się, jak ciężką drogę musieli przejść Szkoci, aby uwolnić się spod panowania anglików. Jednakże w filmie można dostrzec bardzo istotny błąd historyczny. Otóż przydomek "waleczne serce" otrzymał Robert The Bruce, a nie William Wallace. Jest jeszcze kilka pominięć, jak np. Wallace miał w rzeczywistości dwóch braci, natomiast w obrazie jednego, William i księżniczka Izabella autentycznie nigdy się nie spotkali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz