środa, 23 czerwca 2010

Lśnienie


"Lśnienie" to najbardziej przerażający horror, jaki kiedykolwiek udało mi się obejrzeć. Mimo iż Stanley Kubrick pominął wiele istotnych faktów z książki i dodał kilka swoich wątków, to film i tak jest po prostu genialny. Obsada została dobrana niemalże idealnie. Jack Nicholson zagrał wprost cudownie. W jego roli nie wyobrażam sobie nikogo innego. Brak słów, by opisać to jak świetnie odegrał główną postać filmu. Danny Lloyd czy wcielający się w rolę Dicka Scatman Crothers również wypadli wyśmienicie. Można się przyczepić jedynie do Shelley Duvall. Owszem zagrała nie najgorzej, ale wcale nie pasowała do roli Wendy. Do dziś zastanawiam się, dlaczego Kubrick zaangażował ją do obsady tego filmu. Muzyka jest bardzo dobra. Potęguje napięcie i wywołuje grozę. Klimat "Lśnienia" po prostu powala. Czytając książkę, tak właśnie wyobrażałem sobie hotel Overlook jak i większość jego pomieszczeń. Dużo ludzi zarzuca filmowi, że jest zwyczajnie nudny. Oczywiście to nie jest prawda. Reżyser umiejętnie z czasem podnosi napięcie, które wzrasta wraz z obłędem Jacka. Właśnie w taki sposób powinno budować się prawdziwe filmy grozy.
Co tu dużo mówić, dla mnie to po prostu najlepszy horror, jaki kiedykolwiek widziałem. Jest w nim wszystko, co powinno być. Świetny klimat, muzyka, obsada, i przede wszystkim napięcie, które buduje niepewność i nastrój grozy. Jest to doskonały przykład, że ekranizacja nie zawsze jest gorsza od pierwowzoru. Naprawdę gorąco polecam, szczególnie fanom gatunku!

(filmweb.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz