środa, 23 czerwca 2010

Więzień nienawiści


Film porusza problem nietolerancji w wyjątkowy, bo wielowymiarowy sposób. Nie mamy tu klasycznego podziału na dobrych i złych, prześladowanych i prześladujących. Widzimy, jak nakręca się spirala wzajemnej nienawiści między czarnymi i białymi mieszkańcami dzielnicy, którą nie sposób jest przerwać. W tej wojnie żadna ze stron nie pozostaje dłużna drugiej. Jednocześnie poznajemy też inne oblicza brutalnych neonazistów, którzy w domu stają się kochającymi braćmi i synami. Dzięki temu wciąż pamiętamy, że żaden człowiek nie jest bezwarunkowo dobry ani zły. Film powstrzymuje od zbyt radykalnych sądów, uzmysławiając złożoność problemu. Jeśli ktoś uważa nietolerancję rasową w Stanach Zjednoczonych za problem niedotykający go osobiście i to zniechęca go do obejrzenia filmu, spieszę z zapewnieniem, że jego problematyka jest dużo bardziej złożona, niż może się to wydawać. "Więzień nienawiści" to również historia o człowieku, który na poważnym życiowym zakręcie zdaje sobie sprawę, że wszystko, w co do tej pory wierzył, to nic niewarta bzdura. Widzimy bardzo powierzchowne przyjaźnie, których jedynym spoiwem jest wspólny wróg. Natomiast jeśli skupimy się na Danielu, możemy zauważyć poszukującego autorytetów nastolatka, w którym, jak sam mówi, "wszyscy widzą jego brata". Nie każdy bezpośrednio styka się z nietolerancją, jednak problematyka filmu okazuje się być na tyle uniwersalna, że prawie każdy w którymś momencie może utożsamić się z jednym z bohaterów.

(filmweb.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz