środa, 23 czerwca 2010

Vabank


Pisząc o rzeczonym filmie, nie sposób nie wspomnieć o wspaniałej muzyce Henryka Kuźniaka - pełni ona w filmie bardzo ważną rolę (przecież główny bohater - Kwinto, był z zawodu muzykiem), decyduje o wymowie danej sceny, wprowadza odpowiedni nastrój, momentami wręcz wylewa się z ekranu, zagłusza słowa. Myślę, że to w dużej mierze właśnie dzięki muzyce i wpadającej w ucho piosence, film został przez widzów zapamiętany, chociaż ja sama wolę „Vabank” w wersji instrumentalnej.
Oglądając ten obraz, zastanawiam się jedynie nad zakończeniem, które było zbyt „różowe”, w myśl zasady „dobrych nagradzamy, złych karzemy”. O ileż ciekawiej byłoby, gdyby na przykład Kramer wymknął się wymiarowi sprawiedliwości i zakpił sobie z reszt bohaterów i ich sprytnego planu! (Zaznaczam, że nie sugeruję się tu częścią drugą filmu, słynną „Ripostą”, która mogłabym wtedy wyglądać zupełnie inaczej). Niemniej, film jest naprawdę fantastyczny, a polska kinematografia nie może poszczycić się dużą liczbą lepszych od tej komedii, którą gorąco polecam wszystkim zainteresowanym dobrym kinem na wysokim poziomie.

(filmweb.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz