czwartek, 24 czerwca 2010

Człowiek słoń


David Lynch po raz kolejny udowadnia tutaj swój talent reżyserski. Oczywiście, na ile to jest możliwe, ponieważ w pewnym stopniu był ograniczony przez producentów, którzy chcieli, żeby ten film był przystępny dla widza. Nie przeszkodzili jednak zrealizować mu własnej wizji. Wiele pomysłów jest naprawdę świetnych. Przez ponad pół godziny reżyser nie chce nam pokazać twarzy człowieka słonia. Kiedy już myślimy, że do tego dojdzie, ktoś albo coś nam ją zasłania lub też następuje ściemnienie. Tym samym napięcie narasta. I znika w momencie poznania Johna Merricka. Od tej pory Lynch prawie całkowicie rezygnuje z niepokojącego klimatu - a mógłby zrobić coś takiego, jak później w "Blue Velvet" - nie chcąc, by widz uznał jego bohatera za potwora. Bo potworem nie jest on na pewno. To postać bardzo tragiczna, o wiele bardziej niż dziwolągi Browninga. One tworzyły grupę, John jest sam... Niebawem przekonujemy się także, że jest on bardziej ludzki niż niejeden człowiek, a do tego bardzo inteligentny i szarmancki. Prawdziwy dżentelmen! W filmie ważną rolę pełni muzyka. Nie ma jej zbyt wiele, ale kiedy się pojawia, podkreśla znaczenie danej sceny. Co prawda, John Morris to nie Angelo Badalamenti, z którym David nawiąże później stałą współpracę, jednak spisał się znakomicie. Dosyć istotne są również efekty dźwiękowe - najczęściej cichy szum wiatru, który powoduje lekki dreszczyk. Sporym atutem jest także obsada. John Hurt jako Merrick jest po prostu genialny. Charakteryzacja, której został poddany mogła przyćmić samą rolę, jednak na szczęście tego nie zrobiła - to dowód, że ten facet naprawdę ma talent! Anthony Hopkins? Po co pytać, skoro to jest oczywiste? Świetnie spisali się również John Gielgud i Anne Bancroft, co oczywiście nie jest zaskoczeniem (chociaż Bancroft dostała rolę dlatego, że była żoną Mela Brooksa). Co jeszcze? W zasadzie to byłoby wszystko. Dodam tylko, że jest to jedna z najpiękniejszych historii, jaką widziałam i myślę, i że powrócę do niej nie raz...
(filmweb.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz