czwartek, 24 czerwca 2010

Łzy słońca


Antoine Fuqua, pracujący w przemyśle filmowym już od dobrych paru lat, zasłynął dopiero zrealizowanym w 2001 roku dramatem policyjnym "Dzień próby". Znakomita sensacyjna opowieść zyskała sobie ogromną popularność wśród widzów oraz przychylność krytyków i branży, czego wyrazem była chociażby statuetka Oscara przyznana odtwórcy jednej z głównych ról, Denzelowi Washingtonowi. Wszyscy z narastającym napięciem oczekiwali kolejnego dzieła reżysera, a pogłoski jakoby miał być to najlepszy militarny thriller od czasów "Helikoptera w ogniu" tylko to napięcie podsycały. Niestety, "Łzy słońca" okazały się totalną porażką, w której wszyscy - od scenarzysty, poprzez reżysera, na aktorach skończywszy - usiłowali w ckliwy i pozbawiony dystansu sposób przez 2 godziny przekonywać nas o wspaniałomyślności i odwadze amerykańskich żołnierzy. Bohaterem filmu jest pułkownik Walters (Bruce Willis), którego misją jest uratowanie amerykańskiej lekarki Leny Kendricks (Monica Bellucci) z ogarniętej wojną domową Nigerii. Grupka żołnierzy przybywa więc do wioski, w której pani doktor leczy rannych w walkach z rebeliantami, próbującymi w bezkompromisowy sposób przejąć władzę w kraju. Lena nie chce jednak słyszeć o ewakuacji, chyba że dzielni żołnierze zabiorą do sąsiedniego Kamerunu także jej kilkudziesięciu podopiecznych. I jak można przewidzieć, choć niechętnie i wbrew rozkazom dowództwa, Walters zgadza się na takie rozwiązanie, narażając na szwank życie własne i towarzyszących mu kompanów.

(filmweb.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz