czwartek, 24 czerwca 2010

Życie jest piękne


Główna dramaturgia filmu tkwi w rezygnacji Guida ze spokojnego życia. Mężczyzna całą swą uwagę skupia na dobrze własnego syna. Nie chce dopuścić, by Giouse poznał brutalne realia, które w ich otoczeniu dominują. Elementy humorystyczne mają największy wpływ na dramaturgię bohaterów. Tak jak w kultowym "Titanicu" scenarzysta ukazał romans wszech czasów na tle największej morskiej katastrofy w dziejach, tak Roberto Benigni przedstawił tragedię rodzinną na tle wydarzeń z II Wojny Światowej. Tylko ludzka znieczulica pozwala śmiać się podczas seansu. Przykładem jest scena, kiedy Guido tłumaczy zasady niemieckiego strażnika panujące w obozie. Bohater przekształca treść zasad na korzyść swego syna, ryzykując przy tym swe życie. Krótko mówiąc, film pod żadnym względem nie jest komedią. Humor miał za zadanie przygnębić widza, ukazać realia bezwartościowości ludzkiej w oczach Niemców. Moim zdaniem stał się kultowy właśnie dzięki odmiennej roli komizmu. W "Życie jest piękne" on zamiast śmieszyć, wyciska łzy. Realizacja filmu jest na wysokim poziomie. Gra aktorska trójki bohaterów jest wręcz wyśmienita, sama gra Roberta Benginiego przysłania swym wdziękiem resztę obsady. Również Giorgio Cantarini w roli Giousa stworzył wspaniałą kreację. Muzyka nie powala, lecz patrząc na tak wybitne dzieło, zahipnotyzowani pięknem obrazu nie zwracamy na nią szczególnej uwagi. "Życie jest piękne" jest filmem, który trzeba zobaczyć. Na długo pozostaje w pamięci, a po seansie skłania do przemyśleń. Oglądając niektóre sceny, jesteśmy zachwyceni pięknem ludzkiego życia i niedocenionych wartości. Po filmie jednak czujemy pewien niedosyt, nie będę go opisywał, gdyż mógłbym przytoczyć kilka szczegółów, które psują przyjemność oglądania. Pozycja obowiązkowa dla każdego.

(filmweb.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz