czwartek, 24 czerwca 2010

Śniadanie u Tiffany'ego


Pisarz Paul Varjak został wykreowany przez George Peppard, który w latach pięćdziesiątych był mało znanym aktorem. Dopiero "Śniadanie u Tiffany'ego" przyniosło mu sławę i zaszczyty, jest to również jego najsłynniejszy film. Sytuacja na planie, podczas kręcenia zdjęć, nie była bajkowa; dochodziło do sprzeczek między aktorem a reżyserem, który inaczej wyobrażał sobie bohatera. Szczęśliwie jednak, aktor pozostał na planie i możemy go podziwiać w filmowym dziele.
Na chwilę uwagi zasługują również pozostali aktorzy: Mickey Rooney, odtwórca roli nerwowego Chińczyka, sąsiada głównych bohaterów, Patricia Neal, czyli "sponsorka Paula" czy José Luis de Villalonga, grający Brazylijczyka, którego zamierza poślubić Holly. Ogromnym atutem "Śniadanie u Tiffany'ego" jest muzyka, autorstwa Henry'ego Macini. Zwłaszcza piosenka "Moon River", napisana specjalnie dla Audrey Hepburn i przez nią zaśpiewana, wnosi do filmu nutkę romantyzmu i marzeń. Wielkim sukcesem utworu jest zdobycie Oscara. Tę prestiżową nagrodę przyznano całej ścieżce muzycznej, wyróżniającej się lekkością i humorem, podobnie jak film. Ciekawostką jest, iż Hepburn stała się muzą dla kompozytora. Kolejny raz okazuje się, że bez tej aktorki, "Śniadanie u Tiffany'ego" nie byłoby tym wspaniałym "Śniadaniem u Tiffany'ego", jakie dane jest nam oglądać.
Od czasu gdy obejrzałam powyższe dzieło, jestem nim zaskoczona, zauroczona i zafascynowana. Zastanawiam się co jest w tym, na pozór prostym i słodkim filmie, że urzeka wielu, którzy mają okazję go obejrzeć. Mimo przewidywalnej końcówki (w latach 60. XX w. szczęśliwe zakończenie było prawdziwym hitem), historia oczarowuje swoją romantycznością, czarna sukienka od Givenchy'ego na stałe weszła do kanonu mody (dochód z jej sprzedaży pomógł ubogim dzieciom w Kalkucie), reżyseria i aktorstwo na wysokim poziomie, a cały film jest niczym pianka z ptasiego mleczka. Danie obowiązkowe, palce lizać.

(filmweb.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz